Translate

wtorek, 24 czerwca 2014

23,05,2014           
 
Operacja-... kolejna  ! Rano wszystko szybko, zakręcona ,oszołomiona lekami ,jeszcze zastrzyk i jazda na salę operacyjną; po drodze wszystko się rozmywa, wiem jeszcze gdzie jestem ale film zaczyna się urywać...
Sala operacyjna przełożyli na stół-nie wiem kiedy, rozebrali-też nie wiem kiedy, czepek na głowę, zastrzyk- boli... "przekłujemy później" i wiem że tracę świadomość ....
Czuję niekontrolowane drżenie ciała, jadę na wózku -już po operacji.
Sala ,łóżko, tlen, kroplówka i znowu mnie nie ma .... ile minęło godzin nie wiem -przytomnieję .Pielęgniarka mnie ubiera- automatycznie jak kukłę bo i tak też się czuję ,mięśnie mnie nie słuchają... Mdłości...Znowu jakaś iniekcja...
Już rano?. Nie ma tlenu , nie ma kroplówki, nie ma pulsoksymetru ...spać bo boli ...Dobrze, że mam swoją poduszkę (jaśka)pod szyję . Dobrze, że już po!!!!!!

wtorek, 22 kwietnia 2014

Odmierzam każdą godzinę... która przybliża mnie do kolejnej operacji.  Mam mieszane uczucia...
Boję się bardzo. Boję się samej operacji, jak i jej konsekwencji. Czy to słuszna decyzja? 
To nie jest zabieg obojętny dla organizmu...
Po ostatnich  problemach medycznych  strach nabiera innego wymiaru. Sny stają się koszmarem...
Mam ochote uciec od tego co ma się wydarzyć................
Przytulam mocno poduszkę i znowu  zegar pokonał następną godzinę...