Translate

wtorek, 24 listopada 2009



To co miłe - szybko się kończy.
Te kilka ciepłych dni lata (urlopu)podzieliłam na dwa etapy. Pierwszy był czynnym wypoczynkiem w bardzo sympatycznej atmosferze, drugi to wspomnień czar i zwiedzanie.
Krościenko to bardzo pięknie i malowniczo położona miejscowość.
Tam wraz z przesympatyczną przyjaciółka Halinką pojechałyśmy na odpoczynek do naszej wspólnej znajomej Krysi. Zaprosiła nas do domu, ktory kiedyś pełnił rolę pensjonatu. Stary, tajemniczy dom, w swej historii kryjący ciekawe dzieje. Dziś czeka na renowacje.
Na miejscu poznałam jeszcze jedną miłą osobę- Irenkę.
Wszystkie trzy Panie okazały się wyśmienitymi turystkami.
Z podziwem patrzyłam jak żwawo szły pod górę przy wejściu na Trzy Korony.
Widok z punktu widokowego był wspaniałą nagrodą dla tego wysiłku.

Miałyśmy typowo górską pogodę.Jednego dnia piękne słońce, drugiego burza z piorunami, a nawet gradem.
Ale nam to wcale nie przeszkadzało, humory miałyśmy wyśmienite.
Deszcz nie przeszkodził w wypadzie na Słowację.
Zwiedzałyśmy też pobliskie miejscowości.Zaporę i zamek w Niedzicy
No i obowiązkowo spływ Dunajcem

Brak komentarzy: